fbpx Skip to content

Bieg po marzenia. Jakie szanse daje mobileR?

Jeżeli masz sprawne nogi i ręce, a chodzenie jest dla Ciebie rzeczą tak naturalną jak oddychanie, to pewnie nie raz zdarzyło Ci się gdzieś pobiec. Może nie biegasz i nie biegałeś nigdy dla przyjemności, a cała ta medialna otoczka pt. “bieganie to zdrowie”, to dla Ciebie gruba przesada, ale jestem pewny że to właśnie bieg uratował Cię w wielu kryzysowych sytuacjach.

To dzięki niemu zdążyłeś na autobus podjeżdżający właśnie na przystanek, nie spóźniłeś się na ważne spotkanie czy egzamin (choć prawdopodobnie dotarłeś tam mniej świeży niż zamierzałeś), a może udało Ci się kogoś dogonić lub przed czymś uciec (uff!). Nawet jeśli do tej pory nie zwracałeś na to specjalnej uwagi, to zapewniam Cię – umiejętność biegania nadaje życiu tempa i potrafi zmienić perspektywę!

Dlaczego tak się rozwodzę nad tak oczywistą czynnością jak bieganie? Cóż, dlatego że sam nie mogę biegać. Zostało mi – podobnie jak wielu osobom w sytuacji zbliżonej do mojej – w najlepszym przypadku chodzenie. To również fantastyczna umiejętność naszego ciała, ale cóż, wiatru we włosach dzięki niej nikt nie poczuje. 

Gotowy do startu…

Od momentu zdiagnozowania u mnie rdzeniowego zaniku mięśni (SMA) traciłem, aż w końcu straciłem sporą część samodzielności i sprawności. Na szczęście nadal chodzę. Mimo że SMA odbierało mi coraz więcej, na przekór wszystkiemu postanowiłem, że się nie dam. Dość mam już powolnego przekładania nogi za nogą i czas coś zmienić. W pełni zdeterminowany zdecydowałem, że mam w sobie dość siły, by spróbować odzyskać choć namiastkę tego, co mógłbym nazwać bieganiem. Sprawa jednak nie była prosta.

Pierwsze nieśmiałe próby na sali rehabilitacyjnej kończyły się dość bolesnymi kontuzjami. Ale nie dałem się zniechęcić. Sporo czasu, bo aż rok oraz całkiem sporo nerwów (głównie moich rehabilitantów, bo bez ich tytanicznej pracy nic by z tego nie wyszło) zajęła próba odtworzenia wzorców ruchu biegu.

Wzorców, które na przestrzeni lat mój organizm po prostu zapomniał. Stworzenie bezpiecznej konstrukcji, która w warunkach niemal laboratoryjnych umożliwiała mi pierwsze kontrolowane, samodzielne próby biegania trwało miesiącami. Mimo satysfakcji z efektów tego nieziemskiego wysiłku, trudno było mówić o poczuciu wolności czy niezależności. Bieganie z wykorzystaniem PRAGMY oraz bieżni nie dawało radości swobodnego przemieszczania się, a samo “podwieszenie” również nie należy do łatwych i przyjemnych czynności. Przez dość długi czas rozwiązanie to musiało mi wystarczyć, ale nadal czułem, że chcę więcej. Marzenie o bieganiu nie dawało mi spokoju.

Run, Forrest, run!

Czy nazwy takie jak MobileR lub Racerunning cokolwiek Wam mówią? Niewiele? Jeszcze dwa miesiące temu również nie wiedziałem, że to klucz do moich marzeń. A wszystko zaczęło się od… babskich plotek. Moja rehabilitantka Klaudia dowiedziała się od koleżanki po fachu, że w dalekim świecie niepełnosprawni jeżdżą na 3-kołowym urządzeniu, które w teorii przypomina rower.

 

Trzykołowe, podobne do roweru urządzenie o nazwie mobiler

 

Tylko w teorii, bo ma siodełko oraz podparcie pod klatkę piersiową, trzy koła, a co najważniejsze: nie ma pedałów i służy do… biegania! Jak się okazało, urządzenie to wykorzystywane jest do dyscypliny sportowej  o nazwie RaceRunning, w ramach której odbywają się międzynarodowe zawody biegowe (z silną reprezentacją Polski). A kto wie, czy niedługo ta dyscyplina sportowa nie pojawi się na Paraolimpiadzie.

Meta i nowy start

Gdy to wszystko usłyszałem, wiedziałem od razu, że nieważne jakim sposobem, ale muszę zdobyć to “urządzenie”. Niespełna tydzień zajęło mi zdobycie wszystkich niezbędnych informacji. Dowiedziałem się, że urządzenie, które może pomóc w spełnieniu mojego marzenia nazywa się mobileR. Jak się okazało, jest nawet produkowane w Polsce. Pozostało skontaktować się z Fundacją Złotowianka, która odpowiada za produkcję i dystrybucję mobileR w Polsce, przetestować sprzęt i zorganizować fundusze. I tym sposobem jestem od dwóch miesięcy szczęśliwym posiadaczem mobileR, a przede wszystkim aktywnym biegaczem!

 

 

Teraz będzie już tylko z górki.

Zapraszam do kontaktu każdego, kto chciałby wiedzieć więcej o mobileR. Chętnie podzielę się swoim doświadczeniem, które z każdym dniem jest większe. 

Dla Tomka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *